Oglądając film Kena Loacha "Polak potrzebny od zaraz", słyszę utwór Asian Dub Fundation "Fortress Europe". Zbieranina głównie azjatyckich uchodźców, którzy znaleźli się w Wielkiej Brytanii,
Oglądając film Kena Loacha"Polak potrzebny od zaraz", słyszę utwór Asian Dub Fundation "Fortress Europe". Zbieranina głównie azjatyckich uchodźców, którzy znaleźli się w Wielkiej Brytanii, śpiewa o fortecy, jaką stała się Europa dla ludzi z krajów drugiego i trzeciego świata. Docierające co rusz informacje o nielegalnych imigrantach duszących się w kontenerach zmierzających na Wyspy, zamachach bombowych i zamieszkach wśród mniejszości to smutna strona kapitalistycznego dobrobytu i społecznego zróżnicowania niegdysiejszego mocarstwa kolonialnego. W swoim filmie Ken Loach pewnie nie przypadkiem wybrał Polaków na nację, która stara się o pracę i godne życie na Wyspach. Exodus polskich robotników, jaki dokonał się w ostatnich latach, nie mógł zostać niedostrzeżony przez tego zatwardziałego socjalistę. Ale choć każdy Polak będzie patrzył na ten obraz przez pryzmat naszych narodowych doświadczeń, nie jest to film o nas. Nie jest też niestety o żadnej innej nacji, która za cenę wyzysku i upokorzeń stara się o lepsze życie. Problem emigrantów zostaje odsunięty na plan dalszy i staje się tylko przybudówką dla fabularnej historyjki, której bohaterką jest Angie (Kierston Wareing). Angie początkowo buntuje się przeciw przedmiotowemu traktowaniu najemnych robotników, by ostatecznie w perspektywie korzyści materialnych pozbyć się skrupułów i stać się podobna do tych, z którymi chciała walczyć - krwiożerczych kapitalistów. Znowu widzimy porażkę człowieka w walce o sukces - Angie, mimo iż odnosi go na płaszczyźnie materialnej, traci wszystko, co było dla niej ważne. Gubi się, w przeciwieństwie do Karola (Lesław Żurek), który mimo niepowodzeń nie zabiega o suchą mamonę. Istotniejsze są dla niego szczerość, prawda i otaczający go ludzie. Nie przyjmuje finansowej rekompensaty od Angie, twierdząc, że nie wszystko da się załatwić pieniędzmi. Paradoksalnie Loach wykorzystał Polaków do opowiedzenia historii o wewnętrznych zmaganiach bohaterki i lizania narodowych ran. W moim odczuciu próbuje usprawiedliwić swoich rodaków, tłumacząc, że przedstawiony stosunek do imigrantów to naturalna zależność, że nie Brytyjczycy są źli, tylko świat w ogóle, z powodu konstrukcji, w której zwycięża kapitalizm. Szkoda że Loach potraktował temat jak zadaną do napisania rozprawkę, nie pokazując prawdziwych dramatów i rozdarć społecznych współczesnego świata. Śmiem twierdzić, że nawet dla naszych emigrantów obraz wyda się dość stereotypowy i nieprawdziwy. Zawartość DVD jest raczej skromna. Oprócz zwiastunów i standardowych opcji językowych dostajemy dźwięk Dolby Digtal 5.1 i obraz formatu 1.77:1. Płyta wydana jest elegancko.